Weszli trzej do gabinetu. - ty - wskazaÂł na chÂłopaka -obstawiasz tyÂły. Mini i ja przeczekamy tu na CZarnego Pana i jego trzech ludzi wybranych przez niego.

Wyszed³ z Mini na balkon i machn¹³ zwinnie ró¿d¿k¹. Ca³a pow³oka otaczaj¹ca Hogwart zniknê³a. W oddali widaÌ ju¿ 4 cienie. Gdy stanê³y na balkonie czuÌ by³o jakieœ zimno. Trzej œmiercio¿ercy i Voldemort stanêli na balkonie. Merlin znów otoczy³ Hogwart ochronnym zaklêciem, a sam poszed³ z towarzystwem do gabinetu - tu jest szafka znikniêÌ, jak kaza³eœ panie - wskaza³ szafkê Merlin. - Œmiercio¿ercy s¹ gotowi?

Voldemort przemĂłwiÂł cichym, przenikliwym gÂłosem
- wszystko gotowe. CzekajÂą na znak. - WskazaÂł gÂłowÂą na jednego ÂśmiercioÂżerce, ktĂłry wybiegÂł na balkon i strzeliÂł czerwonym promieniem. Merlin otworzyÂł szafkĂŞ i juÂż po kilku sekundach pojawiÂło siĂŞ kilku ÂśmiercioÂżercĂłw - Zaczynamy od Parteru - rzekÂł Voldemort i wszyscy wyszli z gabinetu. Merlin zÂłapaÂł chÂłopaka i szepn¹³ mu - idziesz ze mnÂą. Szybko, idziemy do dormitorium gryfonĂłw.  - zÂłapaÂł chÂłopaka za rĂŞkĂŞ i mieli juÂż pobiec, jeszcze tylko rzekÂł do dziewczyny - ZostaĂą tu i mĂłw instrukcje nowym przybyÂłym. - i pobiegli.